Chciałabym także zwrócić państwa uwagę jeszcze na kilka tematów które mają ogromny wpływ na rozwój niemowląt:
FOTELIK SAMOCHODOWY
Jak sama nazwa wskazuje jest to fotelik do przewożenia dzieci w samochodzie i chyba nikt nie ma co do tego żadnych wątpliwości, że jest to kwestia bezpieczeństwa Maluszka w podróży / obojętnie czy podróż to 100 metrów, czy 2000 km?/. Foteliki są tak skonstruowane, że można w nich przewozić już noworodki, jadąc ze szpitala do domu - nie na rękach mamy, lub w gondoli, lecz w foteliku. Mają wkładkę dodatkową odpowiednio wyprofilowaną aby "zmniejszyć" wnętrze fotelika. To musi być wkładka, a nie wypełnianie wnętrza ręcznikami, kocykami, poduszkami itd. To zmienia parametry fotelika i może wpłynąć na to, że w momencie zagrożenia fotelik nie spełni swojego zadania i żadne towarzystwo ubezpieczeniowe nie uwzględni naszej skargi na fotelik. Fotelik samochodowy służy do przewożenia dzieci w samochodzie, a nie do trzymania dzieci w nich w domu, na spacerze itd. Z przerażeniem i dużym niepokojem obserwuję niemowlęta w fotelikach na spacerze, w hipermarketach, "chodzące" godzinami. Rodzice którzy przychodzą z dziećmi na terapię "bo ma tyle wieku i nie umie…… ".Pytam jak dziecko spędza czas kiedy nie śpi i okazuje się, że spędza 4 – 5 – 8 godzin w foteliku samochodowym: w domu, na spacerze, wcale nie w samochodzie. Nie rusza się nie doświadcza, nie trenuje, nie…… nic nie może, bo siedzi przypięte i patrzy na świat...nawet nie może mieć głowy w przestrzeni, a ma często już 8 miesięcy i nie umie pracować na brzuchu. I kwalifikuje się do rehabilitacji i nie chodzi tutaj tylko o czworakowanie, które jest sztandarowym przykładem, że dziecko ma problem, ale o całokształt rozwoju. Często mam wrażenie, że Maluszek do 5 miesięcy jest tylko ciałem do obsłużenia. Dla wielu rodziców to taki przedczłowiek. Oczekuje „w przechowalni „ na czas kiedy zezwoli mu się na aktywność.
Siedząc w foteliku chce się ruszać, ale nie ma możliwości. Bawi się więc kombinacją: wyprostem pchając z siłą w oparcie, ale jednocześnie "zjeżdża " pod wpływem siły ciążenia, na ogół w ułożeniu asymetrycznym. Te dwie siły mogą prowadzić do asymetrycznego deformowania się czaszki, Rzadko dziecko siedzi prosto, często jedną stronę skraca - bardziej zjeżdża więc rozkład sił jest też asymetryczny, nabiera złych nawyków ustawienia głowy, a co za tym idzie dynamiki postawy, co może doprowadzać do wad postawy w przyszłości.
Przypięte w jednej pozycji nie ma możliwości prawidłowego odbioru swojego ciała w ruchu - w ciągle zmieniającym się rozkładzie napięć odbierając swoje ciało proprioceptywnie od podłoża. Siedząc i bawiąc się rączkami podlega grawitacji we wzorcach, które nie są na jego poziomie rozwoju - za trudne i nie przeciw grawitacji, lecz podlegając jej. Zauważmy jak układa się ciało Maluszka nóżki ułożone na żabę z chwytem w palcach co powoduje narastające z czasem napięcie odgięciowe w odcinku lędźwiowym , a to powoduje rosnące napięcie odgjęciowe w górnej części tułowia, co widać w zaciskanych i mocno cofniętych rączkach. Silne napięcie odgjęciowe w obręczy barkowej i głowie trwające dłuższy czas , np. z powodu przesiadywania godzinami w foteliku, powoduje nieraz spłaszczanie się głowy. Jeśli Maluszek układa się asymetrycznie, powoduje to asymetryczną dynamikę ciała. Może to doprowadzić z czasem do asymetrycznego spłaszczenia się czaszki.
Podobne narastające problemy dotyczą pracy stóp. Leżą obciążane także nieprawidłowo, nie mogą uczyć się prawidłowych wzorców obciążania i ruchu.
Wykładka fotelika, która prowokuje paluszki aby, się chwytały, co jako wzorzec aktywności może być znaczące dla dalszego rozwoju
Jeśli Maluszek siedzi sobie długi czas dochodzi do silnego zaburzenia dynamiki i zablokowania ciała w tym wzorcu. A to daje nam już zaburzenie dalszego rozwoju Maluszka.
Często ostatnio widzę dzieci 3 miesięczne i trochę starsze w bucikach. Nie są im one do niczego potrzebne, a kompletnie blokują ruch stopy . Można wkładać dziecku grube skarpety, które pozwalają na swobodny ruch. Siedząc godzinami w foteliku samochodowym, leżaczku, huśtawce i każdym miejsca gdzie dziecko jest unieruchomione , nie uczy się niczego i niczego nie doświadcza. Nie musi kombinować jak pchnąć ręką jak utrzymać głowę w przestrzeni, jak rozłożyć napięcie, aby z głową na karku wodzić wzrokiem za rodzicami, którzy chodzą po domu. Ma bardzo utrudniony prawidłowy rozwój ruchowy.
Właściwie to samo mogę powiedzieć o leżaczku. Chciałabym tylko dać pod rozwagę rodziców używanie leżaczków z wibracjami. Nie jest jeszcze zbadane czy są one korzystne dla dziecka. Każdy organ w ciele naszego Maluszka ma swój rytm pracy. Serce bije w określonym rytmie, jelita przepychają treść pokarmową……. Jeśli dziecko siedzi na leżaczku, który wibruje, nie wiemy jak to będzie wpływało na rytm pracy układów w ciele dziecka. Koronnym argumentem jest że dziecko uspokaja się i zasypia. A może, zastanówmy się przez moment, a może ucieka w sen, bo jest to dla niego stymulacja z którą nie może sobie poradzić? Kiedy nasz Maluszek siedzi w leżaczku, foteliku mamy błogi spokój. Tylko czy o to chodzi kiedy mamy nasze dziecko.