Dziecko jak musi samo nauczyć się samodzielnie sposobów poruszania się. Każdy etap rozwoju jest potrzebny do prawidłowego poruszania się ,ale także do prawidłowej integracji CUN. Dziecko kiedy jest przygotowane NA PEWNO zacznie wstawać, kiedy jest gotowy nikt i nic go nie zatrzyma. I wiek nie ma tutaj nic do rzeczy. Jeśli nie jest dostatecznie przygotowany będzie to robił nie tak jak powinien, nieprawidłowo.. A jeśli dziecko będzie chodziło nieprawidłowo wg. nieprawidłowego wzorca, będzie bardzo trudno – o ile w ogóle, zmienić wzorzec - wymaga to pracy, która nie byłaby konieczna, gdyby jeszcze 1 miesiąc poczekać. Dzieci zaczynają chodzić samodzielnie między 8 a 18 miesiącem życia i poganianie ich nie wyjdzie im na dobre. Wstawianie ich w chodziki, jumpery i inne wynalazki -które trzeba kupić !!!!- niczego dobrego ich nie nauczą. Zanim dziecko pójdzie do przodu MUSI chodzić do boku - przy meblach, przy ścianie. Jest to obudowywanie obręczy biodrowej, aby cały ten obszar pewnie potem utrzymywał stabilizację miednicy. Bez tego miednica nie będzie dostatecznie silna. To także praca nad ustawianiem całej nogi od biodra do ustawienia stopy na podłożu., to obciążanie konkretnych fragmentów stopy, to odbicie z palucha i stawianie na pięcie. A poza tym na kolejnym etapie rozwoju ruchowego musi przepracować co to znaczy prawo-lewo. Pracował nad tym od leżenia kiedy miał 2-4 miesięcy/ ATOS / ,przetaczanie się na boki ,kiedy siadał do boku Chodzenie w chodzikach to kardynalny błąd i na szczęście bardzo rzadko już się z tym spotykam. Prowadzanie za rączki nie jest dobrym pomysłem - lepiej chodzić za wózkiem. To bardziej prawidłowy wzorzec chodzenia. Kiedy prowadzamy dziecko za ręce, chodzenie nie jest już jego sprawą. Nie musi prawidłowo rozkładać napięcia w tułowiu, jest mu zupełnie obojętne jak ustawi nogę, stopę. Nie będzie to skutkować bolesnym upadkiem. Najwyżej zawiśnie na „troskliwych” rękach opiekuna. Chodząc za ręce nie musi troszczyć się o szukanie gdzie w jego ciele ma być równowaga, gdzie środek ciężkości. Poza tym dla prowadzącego jest to ogromnie niewygodna pozycja, więc aby sobie ! ułatwić podciągamy ręce naszego Maluszka destabilizując układ obręczy barkowej, a ciągnąc za jedną rękę mocniej skrzywiamy tułów dziecka, co zawsze skutkuje różnym ustawianiem miednicy a w konsekwencji nóg i stóp. Ale nasz Maluszek jest przecież taki szczęśliwy jak chodzi. Tylko to przestawianie nóg wisząc na opiekunie NIE MA NIC WSPÓLNEGO z prawidłowym chodzeniem.!!!!!!!!!!
Wszystkie teksty i zdjęcia są autorstwa Elżbiety Szeligi podlegają ochronie autorskiej i nie mogą być kopiowane bez zgody autora.